TYP: a1

Wycieczkowiec uratował rozbitków

środa, 28 maja 2025
Hanka Ciężadło

To była ludzko-psia historia z happy endem. Czworo australijskich żeglarzy wraz z trzema psami udało się w podróż katamaranem. Niestety rejs nie przebiegał dokładnie zgodnie z planem i w pewnym momencie wszystkie siedem żyć było poważnie zagrożonych. Na szczęście z pomocą przypłynął… całkiem duży statek.

Jak do tego doszło?

W połowie maja para żeglarzy (Helena Franczak i Dustin Leonard) zaprosiła dwójkę przyjaciół na wspólny rejs katamaranem o nazwie La Vita. Łódź wyruszyła z Queensland, a celem podróży miało być Fidżi.

Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie. Niestety, gdy katamaran znajdował się około 200 mil na południe od Nowej Kaledonii, nadszedł gwałtowny sztorm, który dokonał poważnych zniszczeń. Burza złamała maszt i uszkodziła silnik. Żeglarze wezwali pomoc – i pomoc nadeszła.

Na ratunek

Na wezwanie załogi katamaranu odpowiedział Eduardo Ferrone, kapitan statku wycieczkowego Carnival Splendor należącego do Carnival Cruise Line. Udzielenie pomocy nie było jednak proste – nadal utrzymywały się bardzo trudne warunki pogodowe, a zbliżenie się wycieczkowcem (Carnival Splendor mierzy 290 m długości) do niewielkiej jednostki pozbawionej napędu samo w sobie stwarzało pewne zagrożenie.

Mimo wszystko akcja ratunkowa przebiegła pomyślnie i wszystkich załogantów (również tych czworonożnych) udało się szczęśliwie przetransportować na pokład statku. Psiaki natychmiast stały się ulubieńcami pasażerów wycieczkowca – a kapitan, jak najbardziej zasłużenie, został okrzyknięty bohaterem.

 

Tagi: wycieczkowiec, Carnival, katamaran, rozbitkowie, psy, ratunek
TYP: a3
0 0
Komentarze
TYP: a2

Kalendarium: 18 lipca

W Newport zakończył transatlantyckie regaty samotników Kapitan Krzysztof Baranowski na s/y "Polonez", który po przeliczeniu handicapowym został sklasyfikowany na 17 miejscu. W tych samych regatach 29. miejsce zajął Zbigniew Puchalski na s/y "Miranda" i 34
wtorek, 18 lipca 1972