USS Harry S. Truman, chluba amerykańskiej marynarki wojennej, znów stał się gwiazdą internetów. Nie jest to jednak powód do radości – z lotniskowca spadł już drugi samolot F/A-18E Super Hornet o wartości 60 mln dolarów. Tym razem nie udało się lądowanie.
Najgorszy lotniskowiec na świecie?
Nie przesadzajmy – zdaniem ekspertów to zaszczytne miano należy się Kuzniecowowi, ale faktem jest, że Truman, a właściwie jego załoga, dąży do przejęcia palmy pierwszeństwa w tym względzie.
Od lutego do pierwszych dni maja lotniskowiec zdążył już zaliczyć stłuczkę z masowcem i stracić dwa Hornety; pierwszy z nich ześlizgnął się z pokładu w momencie holowania, drugi wpadł do wody przy nieudanej próbie zatrzymania po lądowaniu. Na szczęście żaden z tych przypadków nie pochłonął ofiar. W ostatnim z nich pilot samolotu zdołał się katapultować i odniósł jedynie lekkie obrażenia.
Przyczyny incydentów
Od 15 grudnia USS Harry S. Truman pełni misję bojową w rejonie Bliskiego Wschodu – i wygląda na to, że nie służy mu ona najlepiej. 12 lutego doszło do zderzenia z pływającym pod banderą Panamy masowcem Besiktas-M. Stłuczka zdarzyła się w okolicy północnego wyjścia z Kanału Sueskiego – okolica jest zatłoczona, a incydent miał miejsce w nocy. Na razie nie wiadomo, kto zawinił; dochodzenie w sprawie trwa.
Jeżeli chodzi późniejszą o utratę Hornetów, to w zasadzie winą można by obarczyć bojowników Huti – faktem jest, że w obu przypadkach samoloty wpadły do wody w związku z ostrzałem lotniskowca. Czy jednak załoga, bądź co bądź, okrętu wojennego, nie powinna być przygotowana na taki wypadek?
Tagi: lotniskowiec, samolot, Truman, USA, Hornet